i mamą. Że byliście dla nas dobrzy i w ogóle. Nazrywałam dla was kwiatków. <br>- Dziękujemy - powiedział Zoltan Chivay. <br>- Jesteście dobrzy - dodała dziewuszka, wkładając do buzi koniec warkocza. - Ja wcale nie wierzę w to, co mówiła stryjna. Wy wcale a wcale nie jesteście plugawe podziemne karzełki. Ty nie jesteś siwy odmieniec z piekła rodem, a ty, wujku Jaskrze, wcale nie jesteś wrzaskliwy indor. Nieprawdę mówiła stryjna. A ty, ciociu Mario, nie jesteś żadna gamratka z łukiem, tylko ciocia Maria, i ja ciebie lubię. Dla ciebie nazrywałam najładniejszych kwiatków.<br>- Dziękuję - powiedziała Milva lekko zmienionym głosem.<br>- Wszyscy dziękujemy - powtórzył Zoltan. - Hej, Percival, plugawy podziemny karzełku, dajże