Typ tekstu: Książka
Autor: Górska Halina
Tytuł: Druga brama
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1935
na jej twarzy pojawia się leciutki, tajemniczy uśmieszek.


- Mam tu - rzuca niedbale - jeszcze jedną.
Trochę droższa. Ale (uśmiech jej staje się
jeszcze bardziej nieodgadniony) nie wiem, czyby ci się, kochaneczko,
podobała z wiśniowego drzewa.

I kładąc przed tobą taką niepozorną niby, nie
lakierowaną i nieforemną, o ciemnowiśniowej barwie,
dodaje wciąż z tym samym uśmiechem:

- Powąchaj!

I okazuje się, że pióro pachnie jakimś nieszkolnym
zapachem, zapachem, w którym nie czuje się ani farby, ani
lakieru, ani atramentu, ale zapach wiśni, sadu, wakacji!

A panna Gołębiowska opowiada szeptem, ostrożnie spoglądając
na drzwi, czy czasem kto nie wchodzi, jak to u nich we dworze
na jej twarzy pojawia się leciutki, tajemniczy uśmieszek. <br><br><br>- Mam tu - rzuca niedbale - jeszcze jedną. <br>Trochę droższa. Ale (uśmiech jej staje się <br>jeszcze bardziej nieodgadniony) nie wiem, czyby ci się, kochaneczko, <br>podobała z wiśniowego drzewa. <br><br>I kładąc przed tobą taką niepozorną niby, nie <br>lakierowaną i nieforemną, o ciemnowiśniowej barwie, <br>dodaje wciąż z tym samym uśmiechem: <br><br>- Powąchaj! <br><br>I okazuje się, że pióro pachnie jakimś nieszkolnym <br>zapachem, zapachem, w którym nie czuje się ani farby, ani <br>lakieru, ani atramentu, ale zapach wiśni, sadu, wakacji! <br><br>A panna Gołębiowska opowiada szeptem, ostrożnie spoglądając <br>na drzwi, czy czasem kto nie wchodzi, jak to u nich we dworze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego