ustom jako łup podaną -<br>I słyszeć, jak dokoła grzechu mej pieszczoty<br>Pląsa burza skuszona i mdleje grom złoty,<br>I zwierz ryczy, ciał naszych przywabiony wonią,<br>Ciał górnych, wniebowziętych, co od ziemi stronią -<br>I chciałbym przez przygodny wśród gałęzi przezior<br>Patrzeć, pieszcząc, w noc - w gwiazdy i w błyskania jezior!<br>I za boga brać wszelkie lśniwo u błękitu,<br>I na piersi dziewczęcej doczekać się świtu,<br>A słońce witać krzykiem i wrzaskiem i wyciem,<br>Żyć na oślep, nie wiedząc, że to zwie się życiem -<br>I pewnej nocy przez sen zaśmiać się w twarz niebu<br>I nie znając pokuty, modlitw ni pogrzebu,<br>Jak owoc, co