nie odpowiedział. Z czasem wszyscy o tym zapomnieliśmy. <br><tit>On się ożenił, a ja, niestety, nie...</><br>Spokój Ryszarda trwał do 1980 r. Kiedy umarła mama, postanowił się ożenić. Miał już narzeczoną, Danutę. Kochali się, chcieli się pobrać, ale pojawiły się przeszkody. Kiedy udali się do USC, urzędniczka poszperała w archiwum i za chwilę napadła na niedoszłego żonkosia. Wyzwała go od bigamistów, bo z papierów wynikało, że już raz składał małżeńską przysięgę i ma dwoje dzieci. Danuta w to uwierzyła, ślub się nie odbył, a Ryszard do dziś jest kawalerem. - Kilka lat temu znów najadłem się przed ludźmi wstydu - opowiada. - Chciałem wziąć kredyt w