idiotycznymi pytaniami?<br>- Przestań! - krzyknęła ze złością, aż szofer obejrzał się zdziwiony. - Przecież wiesz, jacy są jego rodzice, oni nigdy nie przyjmą mnie do swego domu.<br>- Mieszczanie - Julia pogardliwie skrzywiła usta. - To wstrętne!<br>Iw zdenerwowana zmarszczyła brwi... Ogarnęło ją poczucie rozgoryczenia, upokorzenia, złości.<br>- Gówno... Gówno mnie oni obchodzą! - wyszeptała, czując, że za chwilę się rozpłacze.<br> Chciała jeszcze powiedzieć, że nie ma zamiaru wiązać sobie życia dzieckiem i zakładaniem normalnej rodziny, gdy rysują się przed nią możliwości pracy w Paryżu, i że to właśnie Julia strofowała ją i upominała, by znalazła sobie bogatego, starszego i wyrozumiałego przyjaciela-kochanka.<br> Nie powiedziała jednak nic, tylko przymknęła