brzegu zatknięty wysoko nad piramidą stłoczonych gmachów trzepotał jaśniejący sztandar Kuomintangu. Na widok jego P'an rozchmurzył się.<br>Szanghaj spotkał go pożarem, rozpaczliwym biciem w bębny, alkoholem musującego tłumu, lamentem syren, krzykiem i bełkotem. Wykurzeni z mieszkań, oszaleli z przerażenia ludzie, boso i w bieliźnie, jak widma, skakali poprzez głownie, aby za chwilę zniknąć bez krzyku w bulgocącym, żółtym nurcie tłumu. Odświętnie ubrani rykszowie obnosili triumfalnie na odłamanych dyszelkach nadziane na nie głowy wczorajszych pasażerów.<br>Zaszedł na posiedzenie Zebrania Delegatów. Mowy tętniły zwycięstwem, odurzały mocniej od najtęższego wina ryżowego <page nr=107>.<br> Większość stanowili lewi kuomintangowcy i komuniści. Uzbroić robotników. Uformować rząd tymczasowy z lewych. Cała