Typ tekstu: Książka
Autor: Praszyński Roman
Tytuł: Jajojad
Rok: 1997
Wędrował długo. Wśród ponurych domów nie było nikogo. Zmierzchało się.
Postanowił jeszcze wykończyć Handlera.
Podjechał tramwajem na Weißgerberohle, niedaleko Rynku. Wyrwany ze swej nory dozorca dziwił się najściu, ale na widok legitymacji potulnie zaprowadził go do kawalerki komisarza.
- Skromnie żyje - zauważył sierżant, oglądając pokój z kuchnią. - Poczekam tu - wypchnął ciecia za drzwi. Gdy został sam, rozpoczął systematyczne przeszukiwanie klitki szefa.
Zawył z uciechy, gdy w banalnej skrytce za szafą znalazł nadajnik i książkę szyfrów. Schował ją do kieszeni. Wybiegł uradowany na ulicę.
- Rozmyśliłem się! - krzyknął do zaskoczonego dozorcy. - Poszukam Hansa na komisariacie.
"Komendant się ucieszy" - myślał, idąc przez ciemne ulice miasta. Miał
Wędrował długo. Wśród ponurych domów nie było nikogo. Zmierzchało się.<br>Postanowił jeszcze wykończyć Handlera.<br>Podjechał tramwajem na Weißgerberohle, niedaleko Rynku. Wyrwany ze swej nory dozorca dziwił się najściu, ale na widok legitymacji potulnie zaprowadził go do kawalerki komisarza.<br>- Skromnie żyje - zauważył sierżant, oglądając pokój z kuchnią. - Poczekam tu - wypchnął ciecia za drzwi. Gdy został sam, rozpoczął systematyczne przeszukiwanie klitki szefa.<br>Zawył z uciechy, gdy w banalnej skrytce za szafą znalazł nadajnik i książkę szyfrów. Schował ją do kieszeni. Wybiegł uradowany na ulicę.<br>- Rozmyśliłem się! - krzyknął do zaskoczonego dozorcy. - Poszukam Hansa na komisariacie.<br>"Komendant się ucieszy" - myślał, idąc przez ciemne ulice miasta. Miał
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego