Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 2 (150)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
niby przestraszona jęła go przepraszać i pocieszać. Podziałało. Jeszcze dla zasady kilka razy przyłożył jej, ale już niezbyt mocno, aby nie uszkodzić kruchej przecież istoty, po czym rzucił na łóżko. Pogodzili się dość szybko, w czym pomogło pół litra wódki, stojącej zawsze w lodówce, tak na wszelki wypadek.
Tymczasem wykopany za drzwi Jacek M. był tak oszołomiony, że w pierwszej chwili w ogóle nie bardzo wiedział, co się stało. Minęła dobra chwila, zanim taksówkarz zrozumiał, w jakiej znalazł się sytuacji. A przedstawiała się ona następująco. Dochodziła 4.30 rano, co Jacek M. mógł stwierdzić bez problemu, jako że miał na ręku zegarek
niby przestraszona jęła go przepraszać i pocieszać. Podziałało. Jeszcze dla zasady kilka razy przyłożył jej, ale już niezbyt mocno, aby nie uszkodzić kruchej przecież istoty, po czym rzucił na łóżko. Pogodzili się dość szybko, w czym pomogło pół litra wódki, stojącej zawsze w lodówce, tak na wszelki wypadek.<br>Tymczasem wykopany za drzwi Jacek M. był tak oszołomiony, że w pierwszej chwili w ogóle nie bardzo wiedział, co się stało. Minęła dobra chwila, zanim taksówkarz zrozumiał, w jakiej znalazł się sytuacji. A przedstawiała się ona następująco. Dochodziła 4.30 rano, co Jacek M. mógł stwierdzić bez problemu, jako że miał na ręku zegarek
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego