kilkutysięcznych organizacji, to w każdym razie umożliwia im przetrwanie. <br>Co do pani <hi rend="bold">Marie-France Garaud,</> byłej współpracowniczki zmarłego prezydenta Pompidou i w swoim czasie "najpotężniejszej kobiety we Francji", jej intencje nie są jasne. Nie ma ona za sobą żadnej określonej organizacji i jeśli kandyduje, to chyba tylko po to, aby zaakcentować obecność na arenie politycznej "klasycznego gaullizmu", który, jej zdaniem, właśnie ona reprezentuje, obok <hi rend="bold">Michela Debre,</> również kandydata w wyborach. <br>ALE nie wszyscy kandydaci bez szans mają przed sobą jakieś cele polityczne: wiadomo wszem i wobec, że niejednemu z nich chodzi tylko o reklamę, o udzielenie choćby jednego wywiadu w prasie