Typ tekstu: Książka
Autor: Andrzejewski Jerzy
Tytuł: Popiół i diament
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1948
poruszył się nawet.
- I co? - spytał Alek, gdy odeszli kawałek. - Złowił co? Felek skrzywił się z politowaniem:
- Iii, dwie nędzne płotki. Że się takiemu grubasowi chce męczyć! Popatrz tylko - obejrzał się - jak sobie facet brzuch na kolanach trzyma. Pocieszny okaz.
Alek odwrócił się i roześmiał. Z daleka grubas wyglądał bardzo zabawnie. Jeden Szretter nie okazał żadnego zainteresowania. Ciągle był milczący, o parę kroków wyprzedzał przyjaciół. Nagle się zatrzymał. Miał wyraźnie niezadowoloną minę.
- Co się stało? - spytał Felek.
- Nie widzisz? Hołota jakaś zajęła nasze miejsce. Rzeczywiście, w odległości kilkudziesięciu kroków, w miejscu, które z daleka zieleniało bujniejszą niż gdzie indziej świeżą trawą
poruszył się nawet.<br>- I co? - spytał Alek, gdy odeszli kawałek. - Złowił co? Felek skrzywił się z politowaniem:<br>- Iii, dwie nędzne płotki. Że się takiemu grubasowi chce męczyć! Popatrz tylko - obejrzał się - jak sobie facet brzuch na kolanach trzyma. Pocieszny okaz.<br>Alek odwrócił się i roześmiał. Z daleka grubas wyglądał bardzo zabawnie. Jeden Szretter nie okazał żadnego zainteresowania. Ciągle był milczący, o parę kroków wyprzedzał przyjaciół. Nagle się zatrzymał. Miał wyraźnie niezadowoloną minę.<br>- Co się stało? - spytał Felek.<br>- Nie widzisz? Hołota jakaś zajęła nasze miejsce. Rzeczywiście, w odległości kilkudziesięciu kroków, w miejscu, które z daleka zieleniało bujniejszą niż gdzie indziej świeżą trawą
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego