zarobił, a następnie w oczekiwaniu na dalszą robotę wszystko wydał. W. pamięta, jak Marian wracał z Europy z pustymi kieszeniami, starczało mu tylko na papierosy i oranżadę na drogę do tereszpolskiej chałupy, tej za 35 zł miesięcznie czynszu. - Że <orig>wpierdziel</> ktoś zbierze, to normalne w tym środowisku, ale od razu zabijać? - nie może pojąć W.<br><br><tit>Telefon z Paryża</><br><br>Sołtys Franciszek Marzec, ojciec zamordowanego Darka, sąsiad i krewniak Stanisława Marca, zamknął się w sobie. Dziennikarza odsyła do polskiego rządu z pytaniem, dlaczego tak jest, że młodzi muszą jeździć do pracy na Zachód? Tereszpol to gmina biedna, rolnictwo kulejące jak wszędzie, wiele osób