rąk. Igła przebijała skórę, pobudzone serce drgało jeszcze kilkakrotnie unosząc bandaże... cisza. Lekarze odchodzili, prześcieradło wciągano na nieruchomą twarz.<br>Umierali często, zbyt często, jak na ten niewielki szpital, jak na jedno skrzydło szpitalne, w którym leżeliśmy my - cienie ludzkie oczekujące na werdykt lekarzy. Umierali codziennie zabierając ze sobą naszą nadzieję, zabijając naszą nadzieję.<br>Dziewczynka, która biegała po korytarzu, z dziecinną ciekawością zaglądając do każdej sali. W przeddzień operacji razem czytałyśmy kolorowe książki, oglądałyśmy obrazki bawiących się dzieci.<br>Kobieta, która początkowo nie chciała się zgodzić na operację twierdząc, że jej wiara zabrania przyjmowania krwi innego człowieka. Jakże długo wahała się siedząc w