Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Karan
Nr: 9-10
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1995
warszawskich szpitalach.
M.R.

NIKT JEJ NIE CHCIAŁ
Mama, która nawet w czasie ciąży nie przestała brać, tato, nie nawet o niej nie pomyślał, bo brał jeszcze więcej. I na dodatek ten przeklęty wirus. Skąd się wziął, nie wiadomo. Z innej strzykawki, mężczyzny, czy kobiety, zresztą co za różnica. Był, zabijał i jeszcze usprawiedliwiał każde zło wyrządzone sobie i innym. Po wielu nieskutecznych próbach i prośbach o przyjęcie do szpitala, mama podjęła leczenie. To była jedyna szansa na to, że ktoś zechce pomóc jej urodzić to dziecko.
Ewa urodziła się mała, słaba, zatruta i z przeciwciałami wirusa HIV. Zaraz po porodzie
warszawskich szpitalach.<br>&lt;au&gt;M.R.&lt;/au&gt;&lt;/&gt;<br><br>&lt;div type="art" sex="f"&gt;&lt;tit&gt;NIKT JEJ NIE CHCIAŁ&lt;/&gt;<br>&lt;intro&gt;Mama, która nawet w czasie ciąży nie przestała brać, tato, nie nawet o niej nie pomyślał, bo brał jeszcze więcej. I na dodatek ten przeklęty wirus. Skąd się wziął, nie wiadomo. Z innej strzykawki, mężczyzny, czy kobiety, zresztą co za różnica. Był, zabijał i jeszcze usprawiedliwiał każde zło wyrządzone sobie i innym. Po wielu nieskutecznych próbach i prośbach o przyjęcie do szpitala, mama podjęła leczenie. To była jedyna szansa na to, że ktoś zechce pomóc jej urodzić to dziecko.&lt;/&gt;<br>Ewa urodziła się mała, słaba, zatruta i z przeciwciałami wirusa HIV. Zaraz po porodzie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego