Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
zdecydował się pan na zafałszowanie w przekazach wyglądu, to raczej uniemożliwiłoby mu wycelowanie. A tak? Nie zna pan dnia ani godziny. Przebywa w tym samym labie, psychomemy się kumulują, w końcu wpadnie na ten sam pomysł. Ktoś teraz powinien pana pilnować dwadzieścia cztery godziny na dobę.
- Jak mi się niespodziewanie zachce wyskoczyć przez okno, to i tak nikt nie zdoła mnie powstrzymać.
- Też prawda.
Znowu siedzieli w milczeniu.
Nad Nowym Jorkiem zachodziło słońce. Obróciła się wraz ze swym fotelem, widział ją teraz z profilu, jasne włosy rozszczepiały światło dookoła jej głowy, otaczając ją aureolą pastelowych barw, ciepłego blasku; podczas gdy ona
zdecydował się pan na zafałszowanie w przekazach wyglądu, to raczej uniemożliwiłoby mu wycelowanie. A tak? Nie zna pan dnia ani godziny. Przebywa w tym samym labie, psychomemy się kumulują, w końcu wpadnie na ten sam pomysł. Ktoś teraz powinien pana pilnować dwadzieścia cztery godziny na dobę.<br>- Jak mi się niespodziewanie zachce wyskoczyć przez okno, to i tak nikt nie zdoła mnie powstrzymać.<br>- Też prawda.<br>Znowu siedzieli w milczeniu. <br>Nad Nowym Jorkiem zachodziło słońce. Obróciła się wraz ze swym fotelem, widział ją teraz z profilu, jasne włosy rozszczepiały światło dookoła jej głowy, otaczając ją aureolą pastelowych barw, ciepłego blasku; podczas gdy ona
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego