Jako cicerone byłby<br>bezcenny w trzecim etapie opisywanej podróży. Zaprowadziłby nas do<br>kresu zaplanowanej tu geografii. Usiedlibyśmy w pogodne popołudnie na<br>brzegu Nysy Łużyckiej, dzielącej wschód od zachodu Europy. To dałoby<br>nam możliwość chłodnego spojrzenia na wszystko, co zobaczyliśmy, a<br>także na to, co mamy przed sobą.<br> Lecz czy Ahaswer zachce mieć do czynienia ze sprawą, dla której<br>opuszczamy Oświęcim, stolicę podrzędnego księstewka, w domniemanym roku<br>1257, aby po siedmiuset latach, rozłożonych na trzy odcinki mistycznej<br>podróży, przenieść się z jednego skraju mapy na przeciwległy? Czy -<br>kiedy nadejdzie pora - zechce się pojawić w niniejszym opisie, tego nie<br>śmiem planować ani się