nie był ograniczony w wolności, nie jest w stanie ich zrozumieć. Wybuchają nagle, tyczą konkretnie czegoś, i to właśnie koniecznie tego, a nie czego innego, trapią przez kilka dni niby mania prześladowcza, aż wyładują się w jakimś przypadkowym pozorze, symbolu czy innym środku zastępczym.<br>Mnie samemu raz w czasie kolacji zachciało się nagle tak przeogromnie, że aż straciłem apetyt, żeby w deszczowy letni wieczór po ulicy pod parasolem, z niewielką paczuszką zawieszoną na guziku, przechodzić koło sklepu kolonialnego, który właśnie zamykają, i żeby przejeżdżał dzwoniąc tramwaj. Przez kilka dni nie dawało mi to spokoju, aż wreszcie naprawdę padał deszcz, a mnie