dużym getcie niebiesko-żółty omnibus, konny tramwaj żydowski z gwiazdą Dawida wymalowaną z przodu i z tyłu, jako miejski kuczer na pensji gminy. Przez Żelazną, Gęsią i Nalewki. "Mordchaj, Mordchaj, <orig>strzelnij</> z bata!" Stary furman znów stał na wysokości i ze swojego kozła górował nad tłumem; stamtąd wydawał zdychającym chabetom zachęty w dziwnym, zapomnianym, prastarym języku, a wewnątrz na twardych ławkach omnibusu trzęsła się gromada zawszonych pasażerów. "Mordchaj, Mordchaj, <orig>strzelnij</> z bata..." A kiedy owego lipca, pamiętnego lipca tysiąc dziewięćset czterdziestego drugiego roku zajechały budy z żandarmami na Krochmalną i na podwórzu stanął policjant i krzyknął: "Żydzi, wychodzić! Już czas!" - i