Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Akademia pana Kleksa
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1946
gniewu. - Musiałem przełazić przez mur,
żeby się do was dostać. Durnie! Dosyć już mam
tej całej waszej Akademii! Anatolu, zabieram cię do domu.
Gdzie Alojzy?

Anatol nieśmiało zbliżył się do Filipa.

- Alojzy... Alojzy... tam... w tej walizce - wybełkotał
z przerażeniem w głosie.

Filip podbiegł do walizki, otworzył ją, spojrzał i zachwiał
się
na widok zepsutej lalki.

- A więc tak, panie Kleks! - syknął przez zęby. - Tak
pan dotrzymał naszej umowy? Dwadzieścia lat pracowałem
nad moją lalką, znosiłem panu piegi i kolorowe szkiełka,
oddałem panu cały mój majątek, aby mógł pan
stworzyć tę głupią Akademię. Miał pan za to
z Alojzego zrobić człowieka. I
gniewu. - Musiałem przełazić przez mur, <br>żeby się do was dostać. Durnie! Dosyć już mam <br>tej całej waszej Akademii! Anatolu, zabieram cię do domu. <br>Gdzie Alojzy?<br><br>Anatol nieśmiało zbliżył się do Filipa.<br><br>- Alojzy... Alojzy... tam... w tej walizce - wybełkotał <br>z przerażeniem w głosie.<br><br>Filip podbiegł do walizki, otworzył ją, spojrzał i zachwiał <br>się na widok zepsutej lalki.<br><br>- A więc tak, panie Kleks! - syknął przez zęby. - Tak <br>pan dotrzymał naszej umowy? Dwadzieścia lat pracowałem <br>nad moją lalką, znosiłem panu piegi i kolorowe szkiełka, <br>oddałem panu cały mój majątek, aby mógł pan <br>stworzyć tę głupią Akademię. Miał pan za to <br>z Alojzego zrobić człowieka. I
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego