Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
wpatrywał się w Stigwarda, ale z nosa i uszu pirata też już ciekła krew, a oczy zachodziły mgłą. Andres upadł na kolana, patrząc na Neratina Cekę, stojącego z boku i przyglądającego się spokojnie.
- Nera... tin... Pomóż...
Ceka nie poruszył się. Patrzył na dziewczynę. Ta obróciła na niego oczy, a on zachwiał się.
- Nie trzeba - uprzedził szybko. - Jestem po twojej stronie. Chcę ci pomóc. Daj, przetnę ci więzy... Masz nóż, sama rozetnij obrożę. Ja przyprowadzę konie.
- Ceka... - wydusił ze zdławionej krtani Andres Vierny. - Ty zdraj...
Dziewczyna uderzyła go wzrokiem, a on padł na leżącego bez ruchu Stigwarda i zwinął się w pozycję płodu
wpatrywał się w Stigwarda, ale z nosa i uszu pirata też już ciekła krew, a oczy zachodziły mgłą. Andres upadł na kolana, patrząc na Neratina Cekę, stojącego z boku i przyglądającego się spokojnie.<br>- Nera... tin... Pomóż...<br>Ceka nie poruszył się. Patrzył na dziewczynę. Ta obróciła na niego oczy, a on zachwiał się.<br>- Nie trzeba - uprzedził szybko. - Jestem po twojej stronie. Chcę ci pomóc. Daj, przetnę ci więzy... Masz nóż, sama rozetnij obrożę. Ja przyprowadzę konie.<br>- Ceka... - wydusił ze zdławionej krtani Andres Vierny. - Ty zdraj...<br>Dziewczyna uderzyła go wzrokiem, a on padł na leżącego bez ruchu Stigwarda i zwinął się w pozycję płodu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego