o, już po mariażu, teraz w karko, ciach go trefelkiem, a teraz znowuż w piczka, bęc go trefelkiem... hoho... trzy małe trefelki wzięły; bez dwóch przy dziewięciu. Tak, tak, panie Edwardzie, i to przy kogutku, podwójnie... a świetnie!<br>I oto stała się rzecz dziwna. Edward wstał od stołu trupio blady, zachwiał się i runął jak długi na podłogę. Kiedy go ocucono, szeptał nerwowo:<br>- Ja tak nie mogę, panowie, ja doprawdy nie mogę... to tak mnie zdenerwowało, mieć pewnych dziewięć i... takie przebitki... jestem sercowy... och... zaraz przyjdę do siebie.<br>O ile Dziadzia wsadził głowę pod poduszkę i tam konał ze śmiechu, o