na tle świetlistych kolumn, opowiadali o miłości w sposób nieledwie intymny, wyrażali uczucia swych bohaterów milczeniem, spojrzeniami, zawieszeniem głosu, sugerując, że to, co najistotniejsze, dzieje się w odchłaniach duszy skrywających tajemne instynkty, niejasne przeczucia, impulsy.<br>Lilę w Ich czworo Gabrieli Zapolskiej, w reżyserii Tomasza Zygadły, perwersyjną, zdecydowanie zepsutą panienkę, córeczkę zacnej, mieszczańskiej rodziny, uznałabym nie tylko za jedną z najlepszych ról aktorki, ale wręcz teatru telewizji. Zalotna istotka z warkoczykami, w krótkiej sukieneczce, ogląda świat dorosłych, oczami nieświadomego dziecka? Skądże. Rozumie więcej, niżby to rodzicom przyszło do głowy. Nie wiedzą przecież, że podgląda ich z upodobaniem w sypialni, podsłuchuje rozmowy i