ja przecie nie żaden pierekiniec, tylko prosto bezlitosna<br>ofiara Stalina, Roosevelta i Churchilla, co mnie nasze Krużewniki na<br>poniemiecką wioskę zamienić kazali. A że ja z tym <orig>hardabasem</> Kargulem w<br>sąsiedztwo popadł, to już chyba z Twojej woli, bom się dzięki temu w<br>porę dowiedział, że kto chce drugiemu muchomora zadać, sam on tym jadem<br>zatruty będzie. I spraw, dobry Panie Boże, <orig>żeb'</> brat mój, Jaśko, ode<br>mnie głupszy politycznie nie okazał <orig>sia</>".<br> - A cóż ty, choreńki, czy jak? - krzyczy Marynia, widząc Kaźmierza<br>klęczącego przy łóżku w długiej koszuli.<br> - Człek w niebie poratowania szuka, a ta <orig>koczerbicha</> naprzykrza <orig>sia</> -<br>ofuknął żonę