Everestem połączony ze zwiedzaniem Doliny Katmandu - 1,5 tys. dolarów, wyprawa do bazy - ponad 2,4 tys. dolarów. Najdroższe jest zdobywanie szczytu - w Polsce kosztuje 10 tys. dolarów, ale np. Tod Burleson bierze za atak od nepalskiej strony nawet 65 tys. dolarów, a Russel Brice, gospodarujący na tybetańskiej stronie masywu, zadowala się 35 tysiącami. Niektórzy twierdzą, że klienci gotowi są zapłacić każdą cenę zaproponowaną przez biuro. Wielu niecierpliwych i oszczędnych wspinaczy kupuje jednak dużo tańsze pozwolenia na wyprawy trekkingowe (100-300 USD), by po zmroku, "na czarno", podskoczyć trochę wyżej i po cichu zaatakować któryś z pobliskich szczytów.<br><br><tit1>Nie dla każdego