Typ tekstu: Książka
Autor: Dukaj Jacek
Tytuł: Czarne oceany
Rok: 2004
impulsów blokujących.
Tito poderwał się na równe nogi, obszedł dookoła biurko, bił przy tym pięścią w otwartą lewą dłoń i mamrotał coś do siebie, popatrując co chwila na Nicholasa. Hunt widział, jak uśmiech to znika z warg senatora, to na nie powraca - była w tym wirtualnym uśmiechu ulga, była satysfakcja, zadowolenie, ale także lęk i niepewność.
- A więc jednak - sapał Tito, wparłszy się kłykciami w krawędź mahoniowego blatu - więc jednak.
Nicholas z pantomimiczną pedanterią poprawiał mankiety swej monokoszuli. Swego czasu - jeszcze w Prawdziwym Życiu - rozpętał w ten właśnie sposób kilka niemałych afer, ulepiając ze zbiegów cudzych słów wielkie bałwany plotek, śnieżne
impulsów blokujących. <br>Tito poderwał się na równe nogi, obszedł dookoła biurko, bił przy tym pięścią w otwartą lewą dłoń i mamrotał coś do siebie, popatrując co chwila na Nicholasa. Hunt widział, jak uśmiech to znika z warg senatora, to na nie powraca - była w tym wirtualnym uśmiechu ulga, była satysfakcja, zadowolenie, ale także lęk i niepewność. <br>- A więc jednak - sapał Tito, wparłszy się kłykciami w krawędź mahoniowego blatu - więc jednak. <br>Nicholas z pantomimiczną pedanterią poprawiał mankiety swej monokoszuli. Swego czasu - jeszcze w Prawdziwym Życiu - rozpętał w ten właśnie sposób kilka niemałych afer, ulepiając ze zbiegów cudzych słów wielkie bałwany plotek, śnieżne
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego