jako gospodarz. Gdybym nie miał <br>ręki czy nogi, mógłbym ostać. Nie, też nie! Wszakże Sulimirski podczaszy, prawej <br>ręki od ramienia nie mając, lewą imając oszczep na niedźwiedzia chodził... W <br>malignie gdybym był, pozwolono by mi ostać, ale maligny nie mam...<br>- Słusznie waść prawisz - przyznał głośno. - Cóż zatem zrobim?<br>Pan Moczydłowski zadowolony przysiadł uważnie na zydlu.<br>- Ja bym radził - rzekł - knieję na brodach sieciami otoczyć, łosie i żubry <br>tam spędzić... Łatwo się setki doliczym... Setki! Będzie na co popatrzeć, będzie <br>w czym wybierać... Klempy z łoszkami nagonka popędzi precz, same brodacze ostaną... <br>O, przednia będzie zabawa... Można też niedźwiedzia osobliwego, bartnika, upatrzeć