Typ tekstu: Książka
Autor: Koral Danuta
Tytuł: Wydziedziczeni
Rok: 1997
kiedy nadszedł czas młocki i wozy ze zbożem zajeżdżały jeden za drugim do młocarni. Kłosy i słoma drapały gołe nogi, które potem przy myciu szczypały boleśnie. Siano było jednak przyjemniejsze, ale jeżdżenie na zbożu należało do fasonu i też dawało satysfakcję. Podobnie jak chodzenie w sandałach po ściernisku - powodowało bolesne zadrapania, ale nikt się tym nie przejmował i nawet "miejskie" przyjaciółki Danki prędko się do tego przyzwyczajały.
Młodzi lubili także pracę przy sianokosach czy żniwach, a rodzice i pracujący na polu ludzie patrzyli z aprobatą na ich krzątaninę. Grabiło się rozsypane wokół kop czy stogów siano, spychało odwróconymi grabiami wały na
kiedy nadszedł czas młocki i wozy ze zbożem zajeżdżały jeden za drugim do młocarni. Kłosy i słoma drapały gołe nogi, które potem przy myciu szczypały boleśnie. Siano było jednak przyjemniejsze, ale jeżdżenie na zbożu należało do fasonu i też dawało satysfakcję. Podobnie jak chodzenie w sandałach po ściernisku - powodowało bolesne zadrapania, ale nikt się tym nie przejmował i nawet "miejskie" przyjaciółki Danki prędko się do tego przyzwyczajały.<br>Młodzi lubili także pracę przy sianokosach czy żniwach, a rodzice i pracujący na polu ludzie patrzyli z aprobatą na ich krzątaninę. Grabiło się rozsypane wokół kop czy stogów siano, spychało odwróconymi grabiami wały na
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego