z westchnieniem o Piotrusiu, wpadała w gniew, jakby nikt prócz niej nie miał prawa go opłakiwać ani nawet myśleć o nim i mówić. Bogumił rzekł raz do niej:<br>- Moje dziecko, czy ty myślisz, że i ja nie cierpię? Ale przecie śród takich ran upływa każde życie.<br>- Co ty tam wiesz - zadrwiła. - Tyś stracił syna, a ja straciłam wszystko. <page nr=139><br>Nic nie odrzekł, ale myślą wciąż wracał do tego, co powiedziała. Spotykał on już takich ludzi na świecie, co ginęli albo marnieli, gdy im umarła kochanka, żona lub matka, czy też gdy się wykoleili z trybu życia, do którego nawykli. Współczuł im, bo