Typ tekstu: Książka
Autor: Stawiński Jerzy
Tytuł: Piszczyk
Rok wydania: 1997
Lata powstania: 1959-1997
tej sytuacji nie było wyjścia. Mogłem tylko kraść pocałunki przeznaczone dla kogo innego. Kochałem tę dziewczynę prawdziwą i wielką miłością i nie miałem siły przerwać tego całego oszustwa.
Doszliśmy już chyba do Nowogrodzkiej, gdy w ciemności jacyś ludzie poczęli biec od Alei Jerozolimskich i chować się po bramach. Gdzieś blisko zadudniły strzały. Pociągnąłem energicznie Basię i znaleźliśmy się na podwórzu jakiejś kamienicy. Przy drzwiach oficyny zgromadziła się grupa ludzi.
- Gdzie to łapią, proszę państwa? - zapytałem.
- W Alejach, na Nowym Świecie, na Marszałkowskiej, na Pradze, na Mokotowie, na Woli i na Żoliborzu - odparła jakaś kobieta. - Wystarczy panu?
- Jak najbardziej - potwierdziłem. Nowa fala
tej sytuacji nie było wyjścia. Mogłem tylko kraść pocałunki przeznaczone dla kogo innego. Kochałem tę dziewczynę prawdziwą i wielką miłością i nie miałem siły przerwać tego całego oszustwa.<br>Doszliśmy już chyba do Nowogrodzkiej, gdy w ciemności jacyś ludzie poczęli biec od Alei Jerozolimskich i chować się po bramach. Gdzieś blisko zadudniły strzały. Pociągnąłem energicznie Basię i znaleźliśmy się na podwórzu jakiejś kamienicy. Przy drzwiach oficyny zgromadziła się grupa ludzi.<br>- Gdzie to łapią, proszę państwa? - zapytałem.<br>- W Alejach, na Nowym Świecie, na Marszałkowskiej, na Pradze, na Mokotowie, na Woli i na Żoliborzu - odparła jakaś kobieta. - Wystarczy panu?<br>- Jak najbardziej - potwierdziłem. Nowa fala
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego