Typ tekstu: Książka
Autor: Mariusz Sieniewicz
Tytuł: Czwarte niebo
Rok: 2003
wtem całą przestrzeń rozdarł huk wielki. Potem drugi. Aż zatrzęsła się ziemia. Zaraz po nich brzęk szkła i gromadne ujadanie alarmów w samochodach. Puścił Północnego. Nad Zatorzem, gdzieś w okolicach Wojska Polskiego strzeliła krwistopomarańczowa łuna z ogromną grzywą czarnego dymu. Po chwili policyjne syreny przecięły ciszę nocy, a na wiadukcie zadudniły kroki. Zygmunt uskoczył w tył, przywierając do żelaznego przęsła. Odczekał kilka długich minut i wyszedł, po drugiej stronie zostawiwszy Północnego, którego dusza, wbrew właścicielowi, szukała zapewne drogi do nieistniejącego nieba.
Tymczasem strzeliste języki ognia lizały zgranatowiały kadłub "Kurska" osuwającego się w głąb nieba.
* * *
Z klatek schodowych, domów i bram wysypywało
wtem całą przestrzeń rozdarł huk wielki. Potem drugi. Aż zatrzęsła się ziemia. Zaraz po nich brzęk szkła i gromadne ujadanie alarmów w samochodach. Puścił Północnego. Nad Zatorzem, gdzieś w okolicach Wojska Polskiego strzeliła krwistopomarańczowa łuna z ogromną grzywą czarnego dymu. Po chwili policyjne syreny przecięły ciszę nocy, a na wiadukcie zadudniły kroki. Zygmunt uskoczył w tył, przywierając do żelaznego przęsła. Odczekał kilka długich minut i wyszedł, po drugiej stronie zostawiwszy Północnego, którego dusza, wbrew właścicielowi, szukała zapewne drogi do nieistniejącego nieba.<br>Tymczasem strzeliste języki ognia lizały zgranatowiały kadłub "Kurska" osuwającego się w głąb nieba.<br>* * *<br>Z klatek schodowych, domów i bram wysypywało
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego