Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
chwile na rozmowach. Nazywaliśmy je "rozmowami o życiu".

Były to najszczersze przyjacielskie zwierzenia. Wyrosłem już z tych lat, kiedy wieczorami obliczałem "firki" i "szurki", ale i teraz "rozmowy o życiu" sprowadzały się do podsumowań sukcesów i niepowodzeń, którymi wypełnione były nasze dni powszednie.

Wania przestał kochać się w Nataszy Mach, zadurzył się w Hali Suszkiewicz, a teraz zdradził ją dla Wieroczki Stiebłowej. Poliny nie cierpiał.

- Przecież to zwyczajna czarownica... Mogę się z tobą założyć, że w nocy lata na miotle. Słowo honoru, że mówię prawdę. W naszej szkole jest jeden chłopiec, syn felczera... Obiecał mi dać ziele, którym przeciera się oczy
chwile na rozmowach. Nazywaliśmy je "rozmowami o życiu".<br><br>Były to najszczersze przyjacielskie zwierzenia. Wyrosłem już z tych lat, kiedy wieczorami obliczałem "firki" i "szurki", ale i teraz "rozmowy o życiu" sprowadzały się do podsumowań sukcesów i niepowodzeń, którymi wypełnione były nasze dni powszednie.<br><br>Wania przestał kochać się w Nataszy Mach, zadurzył się w Hali Suszkiewicz, a teraz zdradził ją dla Wieroczki Stiebłowej. Poliny nie cierpiał.<br><br>- Przecież to zwyczajna czarownica... Mogę się z tobą założyć, że w nocy lata na miotle. Słowo honoru, że mówię prawdę. W naszej szkole jest jeden chłopiec, syn felczera... Obiecał mi dać ziele, którym przeciera się oczy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego