jasnych kolorach tęczy. <br>Było to nieprawdopodobne i tak nieoczekiwane, że tego dnia przyszłam do lekarki mocno spóźniona, za to z gałązką ukradzionego gdzieś bzu. Bo nagle się okazało, że jest pełna świeżości i wszelkiej nadziei wiosna wokół: słońce, świergot ptaków, kwitnące drzewa. Nagłe przebudzenie, wielka radość i spokój. A to zadziałały prochy. <br>Bo potem było już mniej skutecznie, a już na pewno zdecydowanie mniej śmiesznie. Lekarstwo niewłaściwe, lekarstwo za silne, stan przedzapaściowy wskutek niezamierzonego przekroczenia tolerowanej przez organizm dozy, aż wreszcie sytuacja niesamowicie niebezpieczna i dramatyczna, gdy wskutek fatalnego niedopatrzenia straciłabym za sprawą trzymanych w domu bardzo silnych przecież lekarstw małą