Typ tekstu: Książka
Autor: Kuncewiczowa Maria
Tytuł: Cudzoziemka
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1936
na męża... Raptem roześmiała się, zawstydzona.
- No, czegóż ty zaraz? nie można zażartować? Chodź już, chodź - gamasze gotowe.
Wszedł - przygarbiony, pachnący wodą kolońską, siwy, jak zawsze wobec Róży niespokojny, od której strony wypadnie się bronić. Rozebrał się powoli z powodu artretycznej sztywności karku i trochę chyba dlatego, żeby odsunąć chwilę zadzierzgnięcia rozmowy. Wieszając futro, wypychając szalik w rękaw, zerkał nieznacznie na Różę, chcąc wymiarkować jej usposobienie. Wreszcie z obu nozdrzy przedmuchał starannie nos w wonną chustkę i bez słowa - z namaszczeniem ucałował dłoń żony.
Ten moment, kiedy siwa, wyszczotkowana głowa Adama pochylała się do ręki Róży widocznie wzruszył ją, bo ciepłe
na męża... Raptem roześmiała się, zawstydzona. <br>- No, czegóż ty zaraz? nie można zażartować? Chodź już, chodź - &lt;orig&gt;gamasze&lt;/&gt; gotowe. <br>Wszedł - przygarbiony, pachnący wodą kolońską, siwy, jak zawsze wobec Róży niespokojny, od której strony wypadnie się bronić. Rozebrał się powoli z powodu artretycznej sztywności karku i trochę chyba dlatego, żeby odsunąć chwilę zadzierzgnięcia rozmowy. Wieszając &lt;page nr=27&gt; futro, wypychając szalik w rękaw, zerkał nieznacznie na Różę, chcąc wymiarkować jej usposobienie. Wreszcie z obu nozdrzy przedmuchał starannie nos w wonną chustkę i bez słowa - z namaszczeniem ucałował dłoń żony. <br>Ten moment, kiedy siwa, wyszczotkowana głowa Adama pochylała się do ręki Róży widocznie wzruszył ją, bo ciepłe
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego