Typ tekstu: Książka
Autor: Przybora Jeremi
Tytuł: Przymknięte oko opaczności
Rok: 1995
parku drzewa jeszcze nie straciły liści, przeświecały jedynie czerwienią i złotem. Przyroda, tak jak i my wszyscy, jakby zamarła w jakimś oczekiwaniu, strzegąc ostatnich cichych dni.
W nas wzrastał coraz bardziej niepokój i lęk przed niewiadomym, przed nieuchronną, zdawało się, katastrofą. Żyliśmy w ciągłym napięciu, starając się krzątaniną i pracą zagłuszać narastający strach.
Mariuszka i Katia zaraz po wybuchu wojny wyjechały do odległego o 25 kilometrów Nowogródka na kurs pielęgniarski. Nasz administrator, pan Maliszewski, także wyjechał, objęty mobilizacją. Ci, którzy pozostali, nadleśniczy, leśniczy, pracownicy administracji, zbierali się u nas często przy radiu, które swym ciągłym nawoływaniem do spokoju, do mobilizowania sił
parku drzewa jeszcze nie straciły liści, przeświecały jedynie czerwienią i złotem. Przyroda, tak jak i my wszyscy, jakby zamarła w jakimś oczekiwaniu, strzegąc ostatnich cichych dni. <br> W nas wzrastał coraz bardziej niepokój i lęk przed niewiadomym, przed nieuchronną, zdawało się, katastrofą. Żyliśmy w ciągłym napięciu, starając się krzątaniną i pracą zagłuszać narastający strach. <br> Mariuszka i Katia zaraz po wybuchu wojny wyjechały do odległego o 25 kilometrów Nowogródka na kurs pielęgniarski. Nasz administrator, pan Maliszewski, także wyjechał, objęty mobilizacją. Ci, którzy pozostali, nadleśniczy, leśniczy, pracownicy administracji, zbierali się u nas często przy radiu, które swym ciągłym nawoływaniem do spokoju, do mobilizowania sił
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego