tymi osobami, jakie mam z nimi relacje. Każdy "świat" był inny, ilu nas było, tyle było różnych "światów". Potem omawialiśmy te "światy", to było dla mnie coś nowego.<br>Bardzo podobały mi się zajęcia z relaksacji. Kasia, która je prowadziła, zainteresowała mnie medytacjami. Z kolei Halinka umiała rozgryźć wszystko, co próbowaliśmy zakłamać o swojej chorobie, wyłapywała natychmiast każdą nielogiczność. Ja jej potem powiedziałem: "Ty jesteś fajna, ale taka logiczna, że jak bym miał taką żonę, to bym ją zabił". A z drugiej strony ona od początku była taka bliska, kumplowata dziewczyna. Tak się swojsko ubierała, zresztą wszyscy terapeuci nie wyglądali jak lekarze