tak się przestraszyli, że gotowi byli posłać ich na szubienicę. Marian też się przeląkł i użył wszystkich swych znajomości, żeby jego syn jak najprędzej ze mną wyjechał.<br><br>Marian wyjechał do Szwecji w 1968 roku, kiedy polscy komuniści nie potrzebowali już Żydów. Szył futra i świetnie zarabiał, ale jego ambitna Polka zakochała się w Szwedzie, a jego wyrzuciła z domu. Przyjechał do Tel Awiwu, żeby porozmawiać ze mną o synu, i cały czas mówił o niej - że go tak skrzywdziła, że mu wszystko zabrała. Ja mu mówię, czego chcesz, mądra kobieta. Ja jestem głupia, ale ona jest mądra. Ma teraz przystojnego Szweda