co prawda mieliśmy tam zabójstwo; pięciu bezdomnych zrobiło sobie libację, przysnęli, jeden drugiego szturchnął, a że tamten miał jakieś koszmarne sny, wyjął nóż, chlasnął na oślep i rano obudził się obok trupa. To jednak był wyjątek, zdarzają się całe miesiące bez interwencji.<br><br>Właściciela działki przy ul. Bogumińskiej od rana krew zalewa ze złości: - Wannę z ogródka ukradli, chociaż była zacementowana. Wszystko co z metalu ginie natychmiast: siatki, kratki; <orig>złomiarze</> cholerni. Pierwszy walczyłem z zarządem, żeby im prądu nie wyłączali na zimę, ale teraz bym ich po schroniskach rozparcelował.<br>- Za drzewem pójść do lasu popatrzeć, to tak. Złom też, czemu nie, ale