szybciej, Franek! - pokrzykuje trener, odczytując jego imię wypisane flamastrem przez Gosię monstrualnymi czarnymi literami na czepku. - Wszyscy są już w wodzie!<br>Fra przymyka oczy, zadziera głowę do góry i schodzi dwa stopnie niżej. Niecierpliwię się.<br>- Franek. Wszyscy czekają! - ponagla pan Włodek.<br>Franczesko puszcza się szczebelka i leci w dół. Woda zalewa mu twarz, zaczyna panicznie machać rękami, chwyta się aluminiowej drabinki, rozpaczliwie podciąga, próbuje wyjść. Trener jednym susem jest przy nim. Fra w panice, w jakimś pomieszaniu, kaszląc, bełkotliwie tłumaczy:<br>- Tu jest za głęboko, bez gruntu utonę - mówi, jakby sądził, że zaraz cała rzecz się wyjaśni i wytarty zostanie odesłany do