Typ tekstu: Książka
Autor: Czeszko Bohdan
Tytuł: Pokolenie
Rok wydania: 1974
Rok powstania: 1951
jej na szyję i zrobiło się tak, że najpierw ja ją ciągnę po schodach, a później ona mnie naokoło podwórka. Kabel mi na ręku zacisnęła i ganiam za nią, siekierą wymachuję. Koło śmietnika zdołałem jej przypalantować celnie obuchem. Długa była na jakie półtora metra, a wysoka na dwadzieścia centymetrów (wołają: "zalewa"). Nie wierzycie, to nie opowiadam (wołają: "opowiadaj"). Skoczyłem po brzytwę do domu, naderżnąłem skórę i rosyjskim bagnetem z pierwszej wojny światowej zadźgałem. Ciotka opowiadała, że słonina na tej śwince miała pół centymetra grubości, a ze skóry można by podkowy robić, jakby dobrze wyklepać... W piwnicy świnkę nie da rady.
Ze
jej na szyję i zrobiło się tak, że najpierw ja ją ciągnę po schodach, a później ona mnie naokoło podwórka. Kabel mi na ręku zacisnęła i ganiam za nią, siekierą wymachuję. Koło śmietnika zdołałem jej przypalantować celnie obuchem. Długa była na jakie półtora metra, a wysoka na dwadzieścia centymetrów (wołają: "zalewa"). Nie wierzycie, to nie opowiadam (wołają: "opowiadaj"). Skoczyłem po brzytwę do domu, naderżnąłem skórę i rosyjskim bagnetem z pierwszej wojny światowej zadźgałem. Ciotka opowiadała, że słonina na tej śwince miała pół centymetra grubości, a ze skóry można by podkowy robić, jakby dobrze wyklepać... W piwnicy świnkę nie da rady.<br>Ze
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego