lewej, z prawej, z lewej. Jak Ela pacjentowi Twardowskiemu.<br>- Nigdzie nie pójdziesz. Przechowam cię przez kilka dni. - Tak, Jeremi. Dziękuję.<br>I jak być powinno, całuje rękę, która biła.<br>Potem usilnie i gorąco stara się mnie przeprosić. Usypia wreszcie.<br>Ja daremnie czekam na sen.<br>Drażni mnie zapach cygar, który pozostał po zalotnikach.<br>Otwieram okna na rozcież.<br>Wiatr płynie już w równym rytmie, rynny śpiewają coraz głośniej, zaczyna się czas przedświtu.<br>Mój młody przyjaciel też nie śpi. Jest naprawdę bardzo zmęczony. Apomorfina zrobiła swoje.<br>Ale apomorfina jest niczym wobec wstydu, płaczu sumienia i poczucia winy, które mącą podłą, nocną ciszę.<br>Najgorszy zaś w