Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
puszyste włosy i kładła różową szminkę na wargach, a bluzeczkę rozchylała zgrabnie, aby przebłyskiwały grona piersi bez stanika. Tylko oczy miała smutne i cień błąkał się po jej twarzy. Tymczasem ci, którzy jeszcze nie uderzyli do Nastii, śpiewali ku pokrzepieniu i przestrodze:

zaśmiewając się z uciechy i natrząsając z pechowych zalotników.
Piąty przychodził z harmoszką i potrafił zagrać prawie wszystko, co Nastia sobie zawinszowała, różne dumki, ukraińskie piosenki i sewastopolskiego walca, który niepomiernie się podobał, więc harmonił go często, witał nim i żegnał, i może by coś wskórał grajek z bożej łaski, gdyby zdobył się na więcej cierpliwości, ale wnet przyszedł
puszyste włosy i kładła różową szminkę na wargach, a bluzeczkę rozchylała zgrabnie, aby przebłyskiwały grona piersi bez stanika. Tylko oczy miała smutne i cień błąkał się po jej twarzy. Tymczasem ci, którzy jeszcze nie uderzyli do Nastii, śpiewali ku pokrzepieniu i przestrodze: <br>&lt;gap&gt;<br>zaśmiewając się z uciechy i natrząsając z pechowych zalotników.<br>Piąty przychodził z harmoszką i potrafił zagrać prawie wszystko, co Nastia sobie zawinszowała, różne dumki, ukraińskie piosenki i sewastopolskiego walca, który niepomiernie się podobał, więc harmonił go często, witał nim i żegnał, i może by coś wskórał grajek z bożej łaski, gdyby zdobył się na więcej cierpliwości, ale wnet przyszedł
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego