przydział na nią dostał przed laty, gdy pracował jeszcze na Etacie, potem przestał pracować na Etacie i w jego kawalerce można było spotkać najprzeróżniejszych ludzi, bywały tam szykowne dziewczyny i podstarzałe ladacznice, mężczyźni mówiący więzienną grypserą i panowie wyrażający swe pragnienia za pomocą skomplikowanych wypieszczonych fraz, mówiąc krótko - był to zamtuz i karczma, salon i giełda, wszystko na przestrzeni trzydziestu ośmiu metrów kwadratowych; lubiłem tam zachodzić, nigdy bowiem nie wiedziałem, kogo zastanę. Kiedy Robert otworzył mi drzwi, miał na twarzy lunatyczny uśmieszek, który pojawiał się u niego zawsze po wypiciu kilkunastu wódek lub po przeczytaniu fragmentu Żywotów sławnych mężów Plutarcha, było