mnie sparło, wolałbym wychędożyć indyka. <br>Zbliżył się, rozrzucił jej odzież czubkiem buta, otaksował wzrokiem. <br>- Mówiłem, wszystko! Kolczyki, pierścionki, naszyjnik, bransoletka! <br>Skrzętnie pozbierał jej biżuterię. Kopnięciami odrzucił w kąt kubraczek z kołnierzem z niebieskiego lisa, rękawiczki, kolorowe chustki i pasek ze srebrnych łańcuszków.<br>- Nie będziesz paradować jak papuga albo półelfka z zamtuza! W resztę szmatek możesz się ubrać. A wy, czego się gapicie? Goulue, przynieś jakiej strawy, bom zgłodniał! A ty, brzuchaty, sprawdź, co z moim odzieniem!<br>- Jam jest tutejszym <orig>eldormanem</>!<br>- Dobrze się składa - wycedził Bonhart, a pod jego spojrzeniem eldorman Zazdrości, zdawałoby się, zaczął chudnąć. - Gdyby coś zniszczono w praniu, jako