o stypendium wyjazdowe do Węgier. Wystawa w Budapeszcie, może bodaj grzecznościowy zakup dla muzeum sztuki współczesnej, i będzie mógł zobaczyć Paryż. Zabrzmiało to skrywanym żarem, jakby powiedział: zanurzę się w sławie.<br>Terey uspokoił go, że sprawie został nadany bieg, na przyjazną parafę ambasadora można liczyć, więc tylko jeszcze trochę cierpliwości, zanim nadejdzie decyzja z kraju i ustalą najdogodniejsze terminy, bo trzeba przetransportować kilkadziesiąt płócien, salon wystawowy musi być wolny, druk zaproszeń i katalogu, wszystko to wymaga czasu i synchronizacji.<br>Radca dosłyszał oddech ulgi, widział malarza, jak spogląda w ziemię ze słuchawką przy uchu, czubkiem sandała rysuje kreski na zakurzonym dywanie kawiarni