a jednak nie potrafiłam przeciwstawić się otwarcie jego entuzjazmowi. Nigdy nie przerywałam mu, kiedy mówił o naszej wspólnej przyszłości, o domu, który będziemy mieli, o podróżach, które odbędziemy. Kiedy na karcie białego papieru szkicował kształty mebli i desenie naszych przyszłych ścian, uśmiechałam się i nie mówiłam nic.<br>Wiedziałam o wszystkim, zanim jeszcze popatrzył na nas lekarz o bezwładnych nogach. W środku nocy, obudzona jego szybkim oddechem, przyciskałam ręce do jego pobladłych policzków. - Nie bój się - mówiłam - nie pozwolę ci umrzeć samemu, umrzemy razem.<br>Nie zrezygnował ze studiów, a osłabienie spowodowane także złym odżywianiem sprawiło, że jego bóle nasiliły się. Budził się