mógł stłumić uczucia strachu: ciarki leciały mu po plecach. Lecz myśliwiec miał stalowe nerwy i mózg jego ani na chwilę nie przestał pracować. Porzucił myśl, pozornie tak ponętną, zwalenia się, w gwałtownym nurkowaniu, na łeb na szyję, do chmur. Jakkolwiek nie były niżej niż pięćset metrów, doświadczony myśliwiec wiedział, że zanim dopadłby obłoków, Messerschmitty z góry weszłyby mu na ogon i zestrzeliły go pierwszą serią. Zumbach wybrał inną drogę, jedyną, chociaż wymagającą nadludzkiego opanowania nerwów. Nie wiał piorunem, tylko ciągle krążąc obniżał nieznacznie swój lot ku chmurom. Zumbach to wytrawny myśliwiec: mocno panował nad drążkiem sterowym i nad nerwami.<br><br>Wtedy nagle