Typ tekstu: Książka
Autor: Kruczkowski Leon
Tytuł: Kordian i cham
Rok wydania: 1979
Rok powstania: 1932
w chałupie takie, że nie wypatrzy żaden...
Wzięła papiery i prędko poczęła je zawijać w płócienną zapaskę.
Kazimierz wyszedł szepnąwszy jeszcze, że dworscy pewnie wnet nadejdą...
Z drogi rozglądał się pilnie między chałupami.
Zaszedł do dworu bokiem, od zabudowań folwarcznych, i oznajmił się przez służącego. Wyczekał dość długo w sieni, zanim wreszcie wezwano go do kancelarii.
Skłonił się przed pulchnym, o rumianej i zgoła dobrodusznej twarzy jegomościem, który drobnym kroczkiem przechadzał się po izbie z rękami w tył założonymi. Pan Czartkowski stał we wnęce okiennej i właśnie śmiał się z czegoś rżącym, rozgłośnym śmiechem. Na widok wchodzącego uciął, parsknął krótko i
w chałupie takie, że nie wypatrzy żaden...<br>Wzięła papiery i prędko poczęła je zawijać w płócienną zapaskę.<br>Kazimierz wyszedł szepnąwszy jeszcze, że dworscy pewnie wnet nadejdą...<br>Z drogi rozglądał się pilnie między chałupami.<br>&lt;page nr=105&gt; Zaszedł do dworu bokiem, od zabudowań folwarcznych, i oznajmił się przez służącego. Wyczekał dość długo w sieni, zanim wreszcie wezwano go do kancelarii.<br>Skłonił się przed pulchnym, o rumianej i zgoła dobrodusznej twarzy jegomościem, który drobnym kroczkiem przechadzał się po izbie z rękami w tył założonymi. Pan Czartkowski stał we wnęce okiennej i właśnie śmiał się z czegoś rżącym, rozgłośnym śmiechem. Na widok wchodzącego uciął, parsknął krótko i
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego