Typ tekstu: Książka
Autor: Broszkiewicz Jerzy
Tytuł: Doktor Twardowski
Rok wydania: 1987
Rok powstania: 1978
uśmiecha się jednym ze swoich przejmująco pięknych, bezmyślnych uśmiechów.
- Nie bardzo wiem dlaczego, panie adiunkcie - mówi. - Ale wydało mi się to wskazane.
Do widzenia! Proszę o nas pamiętać.
Ustępuję z drogi, kłaniam się bez słowa.
Jestem za stary, by poddawać się przypływowi gniewu choć o sekundę za długo.
Toteż jeszcze zanim Piękna przekroczy próg kościoła, już zaczynam się śmiać. A śmieję się z siebie! Z własnej lekkomyślności, a nawet lenistwa.
Powinienem był uważniej zastanowić się nad nieoczekiwaną przemianą żony Franka.
Nie chciało mi się staranniej wejrzeć w jej sprawy, choć zosta łem przecież ostrzeżony, bo podsłuchując tak jawnie naszą rozmowę z
uśmiecha się jednym ze swoich przejmująco pięknych, bezmyślnych uśmiechów.<br>- Nie bardzo wiem dlaczego, panie adiunkcie - mówi. - Ale wydało mi się to wskazane.<br>Do widzenia! Proszę o nas pamiętać.<br>Ustępuję z drogi, kłaniam się bez słowa.<br>Jestem za stary, by poddawać się przypływowi gniewu choć o sekundę za długo.<br>Toteż jeszcze zanim Piękna przekroczy próg kościoła, już zaczynam się śmiać. A śmieję się z siebie! Z własnej lekkomyślności, a nawet lenistwa.<br>Powinienem był uważniej zastanowić się nad nieoczekiwaną przemianą żony Franka.<br>Nie chciało mi się staranniej wejrzeć w jej sprawy, choć zosta łem przecież ostrzeżony, bo podsłuchując tak jawnie naszą rozmowę z
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego