kogoś, kogo nie znam, kogoś nowego. Dzwonię do niego. Nikt nie odpowiada.<br>Dzwonię pod następny numer i jeszcze jeden, ktoś go szuka oprócz mnie. Komuś jest winien pieniądze, ktoś mnie przeklina, bo przerywam mu sen.<br>Obok paru nazwisk są adresy. Przy jednym z nich pseudo Klimek. Tak nazywał się dealer zaopatrujący Jacka w różowy proszek, <orig>spidy</>, ekstazy. Jadę do niego. Włączam radio. Leci nagranie z koncertu, na którym byliśmy, uwielbiam koncerty rockowe, techno, rave. Jest w nim coś z misterium, teatru, oczywiście jeśli brygada jest na poziomie, lubi, czuje to, co robi, a nie męczy się na chałturze. Pamiętasz, kiedyś pojechaliśmy