Typ tekstu: Książka
Autor: Kołodziejczak Tomasz
Tytuł: Krew i kamień
Rok: 2003
ręku.
Doron spojrzał na chłopca, potem na kaftan.
- Myślę, Ate, że twój ojciec chce uczynić z ciebie najlepszego joparza, jaki żył w Daborze.
Chłopak znów poczerwieniał, tym razem z radości.
- Kupię od ciebie tę jopę, bo jest dobrze zrobiona.
- Mistrzu... - westchnął chłopak - ja nie mogę... mój ojciec...
- Twój ojciec obiecał zaopatrywać mnie i moich ludzi w jopy, ale z tobą nie zawierałem żadnych umów. Kupię więc od ciebie tę jopę, a jutro spotkać się mam z sędziami turnieju i wtedy założę ją na siebie. Ile kosztuje twoja skórznia, Ate?
- Dwadzieścia jeden lnianek, Mistrzu - Ate Szucs próbował się uśmiechać, ale głos mu
ręku.<br>Doron spojrzał na chłopca, potem na kaftan.<br>- Myślę, Ate, że twój ojciec chce uczynić z ciebie najlepszego &lt;orig&gt;joparza&lt;/&gt;, jaki żył w Daborze.<br>Chłopak znów poczerwieniał, tym razem z radości.<br>- Kupię od ciebie tę &lt;orig&gt;jopę&lt;/&gt;, bo jest dobrze zrobiona.<br>- Mistrzu... - westchnął chłopak - ja nie mogę... mój ojciec...<br>- Twój ojciec obiecał zaopatrywać mnie i moich ludzi w &lt;orig&gt;jopy&lt;/&gt;, ale z tobą nie zawierałem żadnych umów. Kupię więc od ciebie tę &lt;orig&gt;jopę&lt;/&gt;, a jutro spotkać się mam z sędziami turnieju i wtedy założę ją na siebie. Ile kosztuje twoja skórznia, Ate?<br>- Dwadzieścia jeden lnianek, Mistrzu - Ate Szucs próbował się uśmiechać, ale głos mu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego