Typ tekstu: Książka
Autor: Szpotański Janusz
Tytuł: Zebrane utwory poetyckie
Rok wydania: 1990
Lata powstania: 1951-1989
na głowie.

Turbanów ma tych chyba ze sto,
na każdą porę dnia i nocy.
Któż by je wszystkie zliczył! Zresztą
nie byłoby to w ludzkiej mocy!
Nawet, gdy jak lubieżna kotka
pręży swe ciało na tapczanie,
by skłonić samca do ataku,
to także wówczas jest w turbanie.
Tapczan ugina się, zapada,
sprężyny jęczą, rzężą ciała,
a turban z głowy jej nie spada,
jakby był sam kawałkiem ciała.


Gdy po raz pierwszy w swym turbanie
weszła do Cafe deux Magots,
sam wielki Sartre wykrzyknął: o!'' -
tak go to wzięło niesłychanie.
Juliette Greco aż zzieleniała,
a zaś Simone de Beauvoir
z wrażenia od
na głowie.<br><br>Turbanów ma tych chyba ze sto,<br>na każdą porę dnia i nocy.<br>Któż by je wszystkie zliczył! Zresztą<br>nie byłoby to w ludzkiej mocy!<br>Nawet, gdy jak lubieżna kotka<br>pręży swe ciało na tapczanie,<br>by skłonić samca do ataku,<br>to także wówczas jest w turbanie.<br>Tapczan ugina się, zapada,<br>sprężyny jęczą, rzężą ciała,<br>a turban z głowy jej nie spada,<br>jakby był sam kawałkiem ciała.<br><br><br>Gdy po raz pierwszy w swym turbanie<br>weszła do Cafe deux Magots,<br>sam wielki Sartre wykrzyknął: o!'' -<br>tak go to wzięło niesłychanie.<br>Juliette Greco aż zzieleniała,<br>a zaś Simone de Beauvoir<br>z wrażenia od
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego